najlepsiejszy twórca pod całym słońcem😇
Był zwyczajny dzień na osiedlu Śpiulkolot. Słońce ledwo przebijało się przez chmury, a na ławce pod blokiem siedzieli Kisiel, Adick, Miloh i Tryptyk, leniwie popijając oranżadę z pobliskiego warzywniaka Jązomaszka. Wtem, zza rogu wyłonił się Mati Kafel, trzymając w ręku telefon i śmiejąc się do siebie jak opętany.
Mati Kafel: „Ej, ej, patrzcie na to, znalazłem ZŁOTO!”
Podbiegł do nich i wystawił ekran telefonu, na którym widniał paskudny mem z Pinteresta, kompletnie bez sensu. Jakiś losowy gość na zdjęciu z doklejonym napisem „Gdy wchodzisz do kibla, a tam już siedzi twój brat 😂😂😂🔥🔥🔥.”
Miloh: „Kafel, błagam cię, ogarnij się.”
Adick: „Bracie, to już nawet nie jest śmieszne.”
Tryptyk: „Serio, weź przestań kaflować.”
Ale Mati był już w swoim żywiole. Scrollował dalej, pokazując coraz gorsze memy, jeden za drugim. W jego oczach błyszczała czysta radość, a śmiech robił się coraz bardziej maniakalny.
Kisiel: „Mati, przestań kaflować, bo jak nie, to ci ten telefon wypierdolimy.”
Ale Kafel nie słuchał. Jego palce latały po ekranie, kolejne obrazki wyskakiwały jeden za drugim. Nagle, w akcie totalnego kaflowania, stanął na ławce i podniósł telefon wysoko nad głowę.
Mati Kafel: „TO JEST MOCNE KAFLOWANIE!!!”
I wtedy się zaczęło.
W jego telefonie odpalił się jakiś filmik z montażem petard, co dodatkowo nakręciło go do działania. Z kieszeni wyjął prawdziwą petardę, odpalił ją i rzucił prosto pod ławkę. Huk był tak potężny, że Adick prawie zgubił swoje mrówcze czułki.
Miloh: „O KURWA, MATI, OGARNIJ SIĘ!”
Kisiel: „Dobra, koniec tego!”
Wszyscy rzucili się na Kafla, który wciąż śmiał się jak szalony. Chwycili go za ręce i nogi, podnieśli i ruszyli w stronę pobliskiego kanału.
Mati Kafel: „NIEEEE! NIE PRZERYWAJCIE KAFLOWANIA!!!”
Ale było za późno. Z impetem wrzucili go do wody, a jego telefon poleciał za nim. Z wody rozległo się bulgotanie i ostatnie słowa Kafla:
Mati Kafel: „To jeszcze nie koniec… Kaflowanie nigdy się nie skończy…”
Wszyscy spojrzeli na siebie, pokiwali głowami i wrócili na ławkę, jakby nic się nie stało. Kolejny dzień na osiedlu Śpiulkolot.