najlepsiejszy twórca pod całym słońcem😇
Szum ambulansu, migające światła i twarz pielęgniarki, która próbowała coś powiedzieć, ale jej słowa odbijały się od świadomości Tryptyka jak kamień od wody. Czuł, że coś jest nie tak. Obudził się w szpitalnym łóżku, a na jego ciele… była koszulka. Nie rozumiał, co się stało. W jego głowie panowała pustka. Pielęgniarka powiedziała mu, że miał wypadek – potrącił go autobus linii 23, gdy przechodził przez jezdnię, zapatrzony w billboard z reklamą kebaba. Przeżył, ale stracił pamięć. Po kilku godzinach do sali wpadło trzech podejrzanie znajomych typów: wysoki i przystojny, pulchny i wiecznie głodny oraz dziwnie energiczny z mrówczymi cechami.
Kisiel: „Tryptyk! Bracie, co ty masz na sobie?! To… koszulka?!“
Miloh: „Ej, ale serio, może nie pamięta…“
Adick: „To gorzej niż myślałem. Musimy działać szybko!“ Tryptyk spojrzał na nich, marszcząc czoło.
Tryptyk: „Kto wy w ogóle jesteście? I o co chodzi z tą koszulką? Przecież normalni ludzie je noszą.“
Zapanowała cisza. Kisiel złapał się za głowę, Adick oparł się o ścianę, jakby nagle stracił wiarę w ludzkość, a Miloh – w dramatycznym geście – upuścił kanapkę na ziemię. Postanowili działać. Nie mogli pozwolić, by Tryptyk tak po prostu zaakceptował nową rzeczywistość. Najpierw zabrali go do Śpiulkolotu. Pokazali mu Dom Tryptyka – jego własny dom, gdzie w szafie były tylko i wyłącznie same spodenki.
Adick: „Widzisz? To twoje ubrania! To twoja tożsamość!“
Tryptyk: „Ale przecież to… jakieś żarty. Jak można nie mieć koszulek?“
Kisiel wziął głęboki wdech.
Kisiel: „Pomyśl. Zawsze było ci gorąco. Zawsze czułeś, że koszulki cię ograniczają. Twoja skóra oddychała, twoja klata była symbolem wolności.“
Miloh: „I nigdy nie narzekałeś na zimno! Nawet jak padało i było minus pięć, mówiłeś, że to kwestia mentalności!“
Tryptyk zaczął się zastanawiać. Coś w tym było. Ale dalej miał wątpliwości. Wtedy Adick wyciągnął telefon i odpalił nagranie. Na ekranie pojawił się Tryptyk sprzed kilku miesięcy, jak stoi na środku osiedla i wrzeszczy na całą dzielnicę:
„Jak mnie znacie, to wiecie, że ja NIGDY nie noszę koszulek, bo koszulki to łańcuchy niewoli!“
Tryptyk spojrzał na ekran, potem na swoją koszulkę, potem znowu na ekran. Jego oddech przyspieszył. Ręce drżały.
Kisiel: „Wiesz już, kim jesteś?“
Tryptyk milczał.
Miloh: „No powiedz to.“
Adick: „Powiedz to, bracie.“
Tryptyk zacisnął zęby, złapał za kołnierz koszulki i w jednej sekundzie rozerwał ją na pół.
Tryptyk: „Jestem Tryptyk i NIE NOSZĘ KOSZULEK!“
Kisiel, Adick i Miloh zaczęli klaskać i wiwatować. Tryptyk, wolny od ograniczeń tkaniny, czuł, że odzyskał swoją duszę. Świat był znowu na swoim miejscu.